życie
nie jest bajką... ale tak jak ona jest związana z dziećmi bo do ich serdeczności i czasami czytej nienawiści oraz agresji można przytoczyć to co czuje gdy patrze na to co ze sobą niesie i którymi drogami mnie prowadzi....
życie
rzuca mną na wszelkie strony wyrywając wszystko do czego doszedłem po chwili obsypując mnie podarunkami dosłownie "za rogiem" . Taka sinusoida uczuć z tym związanych nie jest ciekawą sprawą... czasem mam wrazenie ze w pewnych sprawach nie moge za bardzo się cieszyć ponieważ nie powinnienem oczekiwać zbyt wiele bo moge się rozczarować...
życie
nauczyło mnie tego że nie można nigdy byc usatysfakcjonowany... nie możesz dojść do momentu w którym powiesz że nic nie przebije takiej imprezy wiersza rysunku który stworzyłeś. Jest to śmierć duchowa i atrystyczna[jeśli wezme na celownik przykład np. plastyka]
życie
bawi się mną Tobą każdym z nas... za pomocą nas... ranimy się płaczemy przepraszamy mam nadzieje powracamy... ale chyba tak to powinno działaś ponieważ bez tego nie dowiemy się czy jesteś dla kogoś na tyle ważny że chcesz walczyć o niego o nią... lub dać o siebie walczyć...
życie
pokierowało mnie w ten sposób ze to jak żyje dyktuje mi jedna sprawa, jedno uczucie które ma tysiac oblicz.
"ja juz wiem...
będe walczyć...
dopóki będzie we mnie choć kropla krwi...
miłość,
tchnienie by wyrzucić krzyk"